wtorek, 24 czerwca 2014

No matter what happens now I won't be afraid...

Przeczytajcie, proszę informacje na dole, okej? :)

Każdego dnia zastanawiała się, co by było gdyby o niczym się nie dowiedziała. Czy nadal byłaby „tą trzecią” zaraz po żonie i dzieciach. Tak naprawdę nie bardzo bolało ją to, że przez jakiś czas nią była, bardziej ubolewała nad tym, że dała się tak oszukać. Uwierzyła w to, że Michała i Joannę już nic nie łączy, podczas, gdy oni spodziewali się kolejnego dziecka. Nie wiedziała, dlaczego on to robi, dlaczego szuka sobie kogoś na boku, skoro, jak widać, z żoną układa mu się nieźle. Starała się jak najmniej o tym myśleć. Wciągnęła się w wir pracy, od razu przyjęła propozycję wyjazdu za granicę. Miała zaprojektować dom klientowi z Anglii. Odwlekała swój powrót do kraju najdłużej, jak się dało. Kiedy jednak po kilku miesiącach wróciła do Bełchatowa jej życie wyglądało zupełnie inaczej. Jej mama sprzedała dom i na stałe przeniosła się do Łodzi. Hani nie pozostało nic, poza dzieleniem mieszkania z bratem. Marcin okazał się wspaniałym lokatorem, o nic nie pytał, nie naciskał, kiedy było trzeba wysłuchał. Hania powoli dochodziła do siebie i zapominała o wszystkim. Po pół roku funkcjonowała tak, jak kiedyś, zanim wszystko poszło nie tak. Cieszyła się życiem, rozwijała się w pracy. Znów była szczęśliwa. Wróciła do biegania, jednak kiedy zaczął się sezon klubowy, starała się to robić w godzinach potencjalnych treningów Skry.
*
Było ciepłe wrześniowe przedpołudnie. Według prognoz jedno z ostatnich w tym roku. Nie miała słuchawek na uszach. Wsłuchiwała się we własne myśli, układała w głowie plan dnia. Biegła szybko. Wtedy na ławce, przy placu zabaw zobaczyła jego. Był przygarbiony, a jego wzrok był wbity w ekran komórki. To nie możliwe, żeby ją zauważył, mimo to jeszcze bardziej przyspieszyła. Sprintem pokonała alejkę wzdłuż placu. W jednej chwili tuż obok piaskownicy. Mała blond czupryna wpakowała się tuż pod jej nogi. Nie zdołała się zatrzymać, ominąć chłopca. Oboje runęli na ziemi. 
- Hej, Mały nic ci nie jest? Jesteś cały?
- Hania?
- Oli…
Spojrzała w jego wesołe, błękitne oczy. Nagle chłopczyk mocno przytulił się do niej. 
- Dlaczego, do nas już nie przychodzisz? Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał, tata też.
- Oli to nie takie proste…
W tym samym momencie, nad nimi pojawił się Michał. Był zaskoczony, że widzi Hanię. Ona jednak szybko wzięła chłopce na ręce, i postawiła na ziemi. Kiedy sama chciała wstać, poczuła silny ból w nodze i znów wylądowała na ziemi. Nie zorientowała się, kiedy Michał wziął ją na ręce. Znów poczuła jego zapach, jego silne ramiona przyciskały ja do siebie, jakby była jego największym skarbem. 
- Michał, postaw mnie na ziemi.
- Nie zrobisz jednego kroku, pozwól sobie pomóc. 
Pochyliła głowę, aby nie patrzeć na jego oczy. Posadził ją na najbliższej ławce i zaczął powoli masować nogę. Po chwili niezręcznej ciszy zwrócił się do syna. 
- Oli, idź jeszcze na huśtawkę, bo zaraz wracamy do domu. 
- Ale tato, ja chcę posiedzieć z Hanią.
- Synu, bez dyskusji. Leć się pobawić.
Chłopiec posłusznie poszedł w stronę placu zabaw. 
- Jesteś dla niego zbyt szorstki.
- Hania…
- Dobra Michał, pomagasz mi, super, jestem ci ogromnie wdzięczna za tę nogę, ale proszę, nie rozmawiajmy, okej?
- Musisz mnie wysłuchać. 
- Ja nic nie muszę. 
Mówiąc to zerwała się szybko, ale po dwóch krokach jęknęła cicho z bólu i wylądowała na drugim końcu ławki. 
- Twoja noga jest spuchnięta, na bank ja skręciłaś i nawet gdybyś mieszkała zaraz obok parku, gwarantuję ci, że tam nie dojdziesz. Chyba w tej sytuacji będziesz musiała poświęcić mi chwilę. 
Spojrzała na niego, ale nie miała siły, żeby się z nim kłócić. Usiadł obok niej i wodząc wzrokiem za Oliwierem zaczął swoje wyjaśnienia. Z początku starała się go nie słuchać, jednak każde kolejne słowo trafiało prosto w jej serce, jak kawałek szkła. Raniło i niszczyło.
- Możesz mi wierzyć lub nie, ale ja i Joanna nie jesteśmy razem. Próbowaliśmy kilka razy, przeważnie dla Oliwiera, ale nigdy nam nie wychodziło. To, że jest teraz w ciąży, to zupełny przypadek. Nic nie znaczący epizod. - Michał, nie mów tak o dziecku.
- Masz rację, to jest dziecko i nigdy się go nie wyrzeknę. Będę je kochał i wychowywał, ale nie będę z Joanną. Nie jesteśmy sobie pisani, po prostu. Z resztą ona ma już mężczyznę swojego życia. Bankowiec, z pewnością jest dla niej lepszy niż ja, ma unormowane godziny pracy, nie ma zajętych weekendów, nie wraca zmęczony po treningach, nie zaszywa się na wakacjach w Spale. Tak, to zdecydowanie lepszy facet, wspaniały ojciec dla moich dzieci.
- Michał… 
- No co? Taka jest prawda. Joanna zasługuje na lepszego faceta, z resztą, obie zasługujecie. Nie możecie mieć nikogo „na pół etatu”. Cholera, spotkałem w swoim życiu dwie wspaniałe kobiety, jedna jest dla mnie całym światem, a nie mogę z nimi być. 
- Przestań! Przestań, bo pomyślę, że bierzesz mnie na litość.
- Nie chodzi mi o litość, Hania. Chcę po prostu, żebyś była szczęśliwa. Wiem, że teraz pewnie nie chcesz mnie znać. To nawet lepiej, im szybciej o mnie zapomnisz, tym łatwiej będzie ci znaleźć miłość swojego życia.    
- Właściwie, po co teraz mi to mówisz, po co o sobie przypominasz. Dlaczego tłumaczysz się teraz, a nie wtedy kiedy się poznaliśmy, nie rozumiesz, że wtedy byłoby prościej? – mówiła łamiącym się głosem.
- Bo chcę, żebyś wiedziała, że to co jest między mną o Joanną, to nie to, o czym myślisz. Lubię ją i szanuję, ale to wszystko. 
- Coś jeszcze?
- Tak, chcę wiedzieć, czy masz do mnie żal?
- Michał, teraz to ty posłuchaj. Sam wiesz, że pół roku temu wszystko mi się posypało. Przyjazd tu był moją ostatnią deską ratunku. I wiesz, chyba się udało. Zaczęłam nowe życie, spotkałam nawet kogoś. To był… Ideał. Dojrzały, przystojny, inteligentny, bez nałogów. Miał syna, ale to nic, polubiłam go, on też polubił mnie. Długo się zastanawiałam, dlaczego tak wspaniały facet do tej pory nikogo nie znalazł, przecież wzdycha do niego pół Polski. Mimo to, cieszyłam się nim każdego dnia, cieszyłam się, że to do mnie uśmiecha się po przebudzeniu,że to do mnie mówi „słońce”. Jednak po jakimś czasie doczekałam się wyjaśnień. Ten wspaniały facet tak naprawdę nie traktował mnie poważnie, tylko się mną zabawiał. Planował przyszłość ze swoją rodziną, budował piękny dom dla całej czwórki. Wiesz, może gdyby nie dzieci… Gdyby była tak potrzeba walczyłabym o niego z każdą kobietą, ale walka z małymi dziećmi jest nie fair. I jak tu nie mieć do ciebie żalu Michał? Być może, gdybyś powiedział mi to wszystko pól roku wcześniej wszystko wyglądałoby inaczej, ale teraz nie mamy o czym rozmawiać. Dzięki za nogę, ale już sobie poradzę. Zamówię taksówkę i wszystko będzie w porządku. Na razie, ucałuj Oliwiera i bądźcie szczęśliwi, wszyscy. 
Odprowadził ją wzrokiem. Widział, jak mimo bolącej kostki pewnie idzie do przodu, nie odwraca się, nie patrzy w jego stronę. Stracił ją, na zawsze.  
_____________________________________

Przepraszam, że nie odpisałam na komentarze, przed poprzednim postem, ale mój komputer odmówił posłuszeństwa i musiałam korzystać z zupełnie innej przeglądarki, gdzie mimo próśb i gróźb się nie udało.

Po drugie mam prolog do kolejnego opowiadania, ale na razie spoczywa on w moim folderze pod nazwą nn i kompletnie nie wiem, kogo mogłabym tam wrzucić. Potrzeba młodego, przystojnego i koniecznie wygadanego. To co, mogę liczyć na waszą inwencję? 

I po trzecie, ale nie najgorsze napiszcie, czy to wyżej wam się podoba. Wiem, że ciągle zmieniam czasy, raz jest teraźniejszy, a raz przeszły, wybaczcie mi, staram się nad tym panować, wychodzi, jak zawsze.

Pozdrawiam mocno <3 

5 komentarzy:

  1. rozdział mi sie podoba jak najbardziej :D szkoda, że Hania nie chce dać Michałowi szansy, przecież widać, że mu się należy :D a co do nowego bohatera to proponuję Pencheva albo Szalpuka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze zobaczymy, co Hania wymyśli. :P Jak na razie wysłuchałam Was i pozwoliłam na rozmowę Hani z Michałem, chociaż miała się ona odbyć o wiele, wiele później. :)

      Penchev może nie, bo potrzebuję Polaka, ale Artur, to bardzo, bardzo dobry trop. Dzięki. :*

      Usuń
    2. nie ma za co :) cieszę się, że tworzysz coś nowego ;)

      Usuń
  2. no i miałaś rację w zapowiedzi ! ;p kurdeeeee ;d teraz to ja mam ochotę Tobie zasadzić kopa w... xddd ja się wgl nie dziwię reakcji Hani. w sumie jest prawidłowa. a Michał za łatwo odpuścił wtedy ;/ ale ja wierzę, że to wszystko się ułoży ;)
    a czasami się nie przejmuj ;p po parunastu miesiącach pisania wciąż tego nie ogarniam ;d
    czekam na to drugie opowiadanie z niecierpliwością ! może Andrzej ? ;3

    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, wierzysz, że wszystko się ułoży, ja też gdzieś w głębi serca tego chce, ale jakiś okropnie duzy potwór pcha mnie w stronę dramatu na koniec... Paranoja!

      <3

      Usuń